Marta jest bardzo wrażliwa na to, w jaki sposób dzieci mówią o chorobie jej młodszej siostrzyczki.
Marta swoją energią i żywotnością wypełniła nasze spotkanie w 100%. Jest otwarta, rozmowna, bardzo łatwo nawiązuje kontakty. Chociaż jej mama zauważa, że z rówieśnikami jej relacje nie zawsze są łatwe. Może dlatego, że Marta jest bardzo wrażliwa na to, w jaki sposób dzieci mówią o chorobie jej młodszej siostrzyczki. Gdy tylko zauważy, że ktoś wyśmiewa się z choroby lub niepełnosprawności natychmiast reaguje. Broni w ten sposób nie tylko Michalinki, ale także innych dzieci, które doświadczają niesprawiedliwego traktowania. Nie jest to dla nas zaskoczeniem – badania potwierdzają, że dzieci wychowywane w rodzinach z chorującym rodzeństwem są bardziej empatyczne i często – nawet swoim kosztem – poświęcają się dla innych.
W trakcie spotkania dowiadujemy się, że Marta nie mogła doczekać się naszej wizyty! Do uWAŻNIka spakowała całą masę rzeczy i niecierpliwie wyglądała przez okno od powrotu ze szkoły. Nie minęła chwila od naszego wejścia, a na stole pojawiły się obrazki i gadżety, które bardzo ułatwiły nam poznanie się.
Marta chciałaby zostać charakteryzatorką
Ważną rolę w życiu Marty odgrywa muzyka – słuchana najczęściej przez słuchawki, żeby nie przeszkadzać siostrze. Selena Gomez i Miley Cyrus to ulubione piosenkarki dziewczynki. Gdy tylko może sobie pozwolić, śpiewa sobie na głos ich piosenki. Jednak to nie kariera piosenkarki marzy się Marcie. Zapytana co lubi robić najbardziej odpowiada bez wahania, że makijaże, a w przyszłości chciałaby zostać charakteryzatorką. Mama szybko potwierdza tę pasję. Śmieje się, że pani pielęgniarka z hospicjum, która przyjeżdża opiekować się Michalinką zawsze wyjeżdża z nową fryzurą i makijażem. Zresztą sporą część uWAŻNIka wypełniały kosmetyki i zeszyt z rysunkami nowych kreacji zaprojektowanych przez dziewczynkę. Jeśli chodzi o przedmioty szkolne, to polski i historia znajdują się zdecydowanie wyżej w hierarchii ulubionych lekcji niż matematyka. W ogóle Marta lubi czytać – i to nawet lektury szkolne!
Spotkanie przyniosło obu stronom sporo radości. Wychodząc już z domu usłyszałyśmy jak mama Marty pyta jej po cichutku: „I co, podobało Ci się?”. Odpowiedzią było głośne: „Nooooo!”
Ale najważniejszym efektem tej wizyty jest to, że znamy już Marty potrzeby i zainteresowania. Dlatego wiemy jakie aktywności pomogą jej w rozwoju.